Bo dzierganie fajne jest, szycie też, fajnie czasem zrobić coś z biżu czy poszydelkować, akcesoria do decoupage jakieś też mam:).
Fajnie z kłębka wełny, bezkształtnej masy materiału coś zrobić.
Fajnie i już.
Tylko wiecie, zaczyna mi się to wszystko wysypywać z szafy.
A że szafa niska, ikeowa to postanowiłam zagospodarować miejsce na szafie i ustawić sobie jakieś ładne pudełka. Ale co kupić mam? przecież to przyjemność zrobić.
Narazie zrobiłam jedno - beżowy, zbędny materiał, kawałki irchy, satynowa wstążka i kwiatki z zbędnej włóczki i kilku guzików. No i jest. Niespecjalnie piękne, hm, chyba w przedszkolu nie nauczyli mnie ładnego wycinania i klejenia. Ale i tak jestem z niego dumna - w końcu nadrabiam zaległości.
P.S.1: Będą kolejne, jak namieszam klej do tapet.
P.S. 2: Moja kolekcja przydasiów powiększyła sie o klej Butapren, klej do filcu, pędzel i wstążkę satynową. Czy to ma sens?